Zero odpadów, zero marnowania
W Polsce najwięcej wody zużywa przemysł. Fot. autor
Można zauważyć, że rośnie liczba ludzi troszczących się o środowisko i planetę – i trend ten trzeba rozwijać.
Zobacz także
Bank Pocztowy S.A. Kredyt na OZE dla spółdzielni i wspólnot
Wysokie ceny energii, termomodernizacji oraz ogólnego utrzymania budynków będą dla spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych coraz większym wyzwaniem. W obliczu takiej sytuacji Bank Pocztowy wychodzi naprzeciw...
Wysokie ceny energii, termomodernizacji oraz ogólnego utrzymania budynków będą dla spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych coraz większym wyzwaniem. W obliczu takiej sytuacji Bank Pocztowy wychodzi naprzeciw potrzebom lokalnych społeczności, oferując korzystne rozwiązanie w postaci Kredytu na OZE (Odnawialne Źródła Energii).
Bank Pocztowy S.A. Finansowanie OZE – łatwiej, szybciej, prościej. Bank Pocztowy oferuje kredyt na korzystnych warunkach
Wychodząc naprzeciw potrzebom Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych, Bank Pocztowy oferuje elastyczny Kredyt na OZE o dowolnej wysokości, jednak nie niższy niż 10 tysięcy złotych. Jak przyznaje Paweł Andrzejczyk,...
Wychodząc naprzeciw potrzebom Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych, Bank Pocztowy oferuje elastyczny Kredyt na OZE o dowolnej wysokości, jednak nie niższy niż 10 tysięcy złotych. Jak przyznaje Paweł Andrzejczyk, Dyrektor Departamentu Bankowości Instytucjonalnej Banku Pocztowego, kredyt na odnawialne źródła energii (OZE) to odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie Wspólnot i Spółdzielni Mieszkaniowych, które chciałyby w najbliższym czasie sfinansować projekty związane z efektywnością energetyczną.
ROCKWOOL Polska Sp. z o.o. Fotowoltaika na dachu płaskim z płytami HARDROCK
Panele fotowoltaiczne z coraz większym natężeniem wrastają w miejską tkankę, uwalniając nas od wysokich rachunków za prąd. Montowane są nie tylko na dachach domków jednorodzinnych czy biurowców, ale również...
Panele fotowoltaiczne z coraz większym natężeniem wrastają w miejską tkankę, uwalniając nas od wysokich rachunków za prąd. Montowane są nie tylko na dachach domków jednorodzinnych czy biurowców, ale również uczelni, szkół, bibliotek czy kompleksów rekreacyjnych. Nadchodzące inicjatywy UE zobowiążą właścicieli budynków do instalowania paneli fotowoltaicznych na płaskich dachach powyżej 250 m2 na budynkach użyteczności publicznej i komercyjnych od 2027 r., wspierając przyspieszony wzrost do 600 GW.
Wraz z rozwojem produkcji dóbr konsumpcyjnych, na niespotykaną dotychczas skalę pojawiły się zagrożenia środowiskowe. Okazało się bowiem, że to, czego ludzkość produkuje najwięcej – to śmieci.
Dużo produkujemy, dużo marnujemy
Jednym z przejawów ingerencji człowieka w naturę jest postępująca degradacja środowiska m.in. poprzez niszczenie naturalnych zasobów naszej planety, marnotrawstwo wytwarzanych dóbr przez złe zarządzanie cyklem produkcyjno-konsumpcyjnym oraz alarmująco zła gospodarka odpadami.
Koncepcje ZERO WASTE oraz LESS WASTE – czyli „zero odpadów/marnowania” i „mniej odpadów/marnowania” są odpowiedzią na dramatyczne pogorszenie się stanu naszego środowiska naturalnego. Mają być sposobem na ograniczenie odpadów poprzez walkę z marnotrawstwem – na każdym etapie naszego zbiorowego i indywidualnego funkcjonowania.
Degradacja środowiska wynika m.in. z dążenia społeczeństwa do zaspokajania coraz to nowych potrzeb, tworzonych przez nakręcaną bezustannie spiralę konsumpcjonizmu. Jednocześnie obserwujemy przeciwwagę w postaci wzrostu świadomości społecznej, inicjującej proekologiczne działania, dotyczące m.in. odpadów i marnotrawstwa. Wśród nich jest właśnie program ZERO WASTE, będący jednocześnie przejawem instynktu samozachowawczego człowieka.
Nawyki ZERO WASTE
Według szacunków w Polsce na jedną osobę przypada średnio ponad 200 kg zmarnowanego jedzenia rocznie. Jak wynika z raportów w Polsce wyrzuca się każdego roku blisko 5 ton jedzenia – jest to piąty wynik w Unii Europejskiej. Tymczasem, jak pokazują wyniki badania Gumtree Polska, jedynie połowa naszych rodaków słyszała o trendzie ZERO WASTE i tylko 29 proc. z tej grupy stara się realizować jego zasady. Deklarują to głównie osoby zamieszkujące miasta powyżej 500 tys. mieszkańców, rzadziej inni.
Nasze śmieci
Według danych Ministerstwa Klimatu i Środowiska przeciętny Polak produkuje 320 kg śmieci rocznie. Z sondażu IBRiS, przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej”, wynika, że aż 90,6 proc. badanych Polaków deklaruje, że segreguje śmieci, ale tylko 67 proc. uważa, że o segregację śmieci dbają również ich sąsiedzi.
Okazuje się, że jedynie 52 proc. Polaków potrafi właściwie segregować odpady, bowiem taki wynik dało badanie przeprowadzone przez Symetrię. Najwięcej problemów w określeniu rodzaju odpadów sprawiają nam np. kocie odchody, pojemniki po dezodorantach, kartony po mleku i… żarówki.
Plastikowa bomba
Plastik jest tani, ogólnodostępny, lekki i – w przeciwieństwie do szkła – trudniej ulega zniszczeniu. Tu lista zalet się kończy. Wad plastiku jest znacznie więcej. Każda butelka po wodzie rozkładać się może nawet 500 lat i o ile w przypadku jednej nie byłoby to może wielkim problemem, to w przypadku kilkuset ton sytuacja wygląda już groźnie.
Zużyty plastik przedostaje się do naturalnego środowiska, do gleby i wód. Do mórz i oceanów każdego roku trafia od 5 do 13 mln ton tworzyw sztucznych. Obecnie z powodu plastiku zagrożonych może być ponad 80 proc. gatunków zwierząt. To m.in. żółwie, foki i wiele gatunków ryb. Oczywiście jakimś rozwiązaniem jest recykling, jednak obecnie na całym świecie do powtórnego przetworzenia trafia jedynie kilkadziesiąt procent plastiku. Niestety, w Polsce poziom recyklingu tworzyw sztucznych wynosi zaledwie 26 proc. i jest niższy od średniej w Unii Europejskiej aż o 14 proc.
Recykling nie rozwiązuje jednak problemu emisji CO2. Szacuje się, że produkcja plastikowych butelek może stanowić większe zagrożenie niż elektrownie węglowe. Z raportu Beyond Plastics wynika, że przemysł tworzyw sztucznych uwalnia do atmosfery co najmniej 232 mln ton gazów cieplarnianych, czyli tyle co 116 średniej wielkości elektrowni węglowych. A to dane jedynie z amerykańskiego rynku. Nasuwa się zatem pytanie o jakich ilościach plastiku właściwie mówimy? Spróbujmy policzyć to na przykładzie Polski. Ile butelek po wodzie przypada rocznie na jedno gospodarstwo domowe? Przy dwóch dorosłych osobach co najmniej 730. Mnożąc to przez wielomilionową populację dorosłych Polaków, osiągamy naprawdę przerażające ilości. A to tylko butelki po wodzie. A te po sokach, coli, kefirach….
Woda – temat rzeka
Już dziś 40 proc. obszarów Ziemi ma utrudniony dostęp do wody pitnej, a 2,1 miliarda ludzi na świecie nie posiada dostępu do wody nadającej się do spożycia. Przewiduje się, że już do 2025 r. ok. jedna trzecia ludzkości nie będzie miała wystarczającej ilości wody pitnej.
Zasoby wody na Ziemi. Pomimo iż woda zajmuje 71 proc. powierzchni naszej planety, większość z niej nie nadaje się do picia. 97,5 proc. zasobów wodnych świata stanowią wody oceaniczne oraz morskie, które ze względu na zasolenie nie nadają się do spożycia. Woda słodka to tylko 2,5 proc. Znajduje się ona w większości w lodowcach i śniegach.
Zużycie wody – fakty. Według danych w Polsce 74 proc. wody zużywa się w przemyśle, głównie energetycznym, spożywczym, chemicznym i elektromaszynowym, 12 proc. w gospodarstwach domowych, a 11 proc. w rolnictwie i leśnictwie. Przez wydobycie węgla Polska zużywa najwięcej na świecie wody w energetyce. Z raportu opublikowanego przez Greenpeace wynika, że polska energetyka węglowa odpowiada aż za 70 proc. poboru wody w naszym kraju, podczas gdy średnia światowa wynosi 7 proc.! Warto dodać, że w ciągu 3 minut elektrownia węglowa zużywa ilość wody równą pojemności basenu olimpijskiego. Również hodowla zwierząt to ogromne zapotrzebowanie na wodę. Według amerykańskich badań, żeby wyprodukować 1 kg mięsa, trzeba zużyć ok. 21 tys. litrów wody, a żeby wyprodukować 1 kg pszenicy – tylko 210 litrów. Do wyprodukowania jednego 100-gramowego burgera potrzeba ok. 1650 litrów wody.
Marnowanie wody. Według danych statystycznych przeciętny Polak zużywa dziennie w domu ok. 150 litrów wody. Obliczono, że ok. 97 proc. wody zużywamy na cele higieniczne, mycie i sprzątanie, a tylko 3 proc. na cele konsumpcyjne. Oznacza to, że ok. 148 litrów wody trafia u każdego z nas do kanalizacji, a zaledwie 2 litry do spożycia. Według obliczeń organizacji ekologicznych nieszczelności w kranie mogą spowodować, że rocznie marnujemy 12 tys. litrów wody, a myjąc zęby przy odkręconym kranie (przysłowiowe 3 minuty), marnujemy ok. 15 litrów.
Dlaczego powinno się oszczędzać wodę? Warto może podkreślić, że Polska, jeśli chodzi o zasoby wody pitnej, znajduje się na przedostatnim miejscu w Europie. Oszczędzanie wody jest najbardziej opłacalnym sposobem zmniejszenia zapotrzebowania na nią. Przyczynia się ono do wydłużenia życia jezior i rzek, które są gwarantem zdrowych ekosystemów. Ponadto, zmniejszenie zużycia wody znacząco obniża zużycie prądu oraz skutkuje niższym ciśnieniem w systemie kanalizacyjnym i odwadniającym, co z kolei obniża koszty konserwacji. Nie bez znaczenia jest też fakt, że oszczędzając wodę, zmniejszamy nasze wydatki.
Energia elektryczna – LESS WASTE
Rocznie na świecie zużywa się łącznie ok. 22 trylionów kWh energii. Niewyobrażalna liczba, prawda? Oszczędzanie energii elektrycznej ma znaczenie zarówno w kontekście ekonomicznym, jak i ekologicznym. Mniej zużytego prądu to niższe rachunki i mniejsze zanieczyszczenie środowiska.
Zużycie energii elektrycznej w domu. Warto sprawdzić, na co zużywamy najwięcej energii w naszych domach. Według danych GUS aż 65 proc. zużywanej przez gospodarstwo domowe energii przypada na ogrzewanie, 16 proc. na przygotowywanie ciepłej wody, 10 proc. na oświetlenie i urządzenia elektryczne a 8,5 proc. na gotowanie.
Wśród urządzeń domowych największym pożeraczem energii jest płyta indukcyjna. Z ciekawostek – czajnik elektryczny zużywa rocznie tyle samo energii co przeciętna zmywarka do naczyń. Pralka zużywa mniej, a najmniej – ładowanie telefonu.
Produkcja energii elektrycznej bardzo obciąża środowisko, ponieważ wytwarzana jest w dużej części z paliw kopalnych. W Polsce wytwarzanie energii odbywa się przede wszystkim w elektrowniach i elektrociepłowniach opalanych węglem kamiennym i brunatnym, a spalanie węgla jest, jak wiemy, szkodliwe dla środowiska. Przyspiesza proces zanieczyszczania atmosfery rosnącą emisją gazów cieplarnianych, powstawanie dziury ozonowej oraz… globalne ocieplenie klimatu.
Fakty i mity
Ile można zaoszczędzić na energooszczędnych urządzeniach? Każdemu urządzeniu pobierającemu prąd przyporządkowana jest klasa energetyczna – od G (największe zużycie prądu) do A+++ (najmniejsze). Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak istotne różnice występują w eksploatacji tych urządzeń. Otóż lodówka o pojemności 250–300 l w klasie B rocznie zużywa średnio 450 kWh. Natomiast lodówka w klasie A+++ oszczędza prąd i zużywa tylko 170 kWh. W przypadku pralek, w klasie A zużywają one średnio 1,2 kWh energii podczas jednego cyklu prania. Natomiast w klasie A+++ zużywają tylko 0,7 kWh energii na cykl.
Czy warto inwestować w panele fotowoltaiczne? Fotowoltaika to proces wytwarzania energii elektrycznej z promieniowania słońca. Pozwala ona zarówno na ogrzewanie mieszkań i wody, jak i na zasilanie sprzętów domowych i urządzeń przenośnych. Panele fotowoltaiczne są instalowane na dachach budynków mieszkalnych, na wiatach i garażach. Ich idea jest przyjazna środowisku, gdyż są źródłem czystej energii odnawialnej.
Inwestycja w fotowoltaikę ma sporo zalet: ekologiczny sposób pozyskiwania prądu, niezależność od podwyżek cen energii elektrycznej, powstawanie nadwyżek prądu, które można przekazać do sieci energetycznej i wykorzystać w późniejszym okresie, brak przerw w dostawie prądu, wyższa wartość nieruchomości z zainstalowanymi panelami, zwrot inwestycji w ciągu kilku lat – instalacja fotowoltaiczna o mocy 5 kW zwróci się po ok. 7,5 roku. Jeśli uwzględni się przyznawane dotacje, okres zwrotu to ok. 6 lat. Jeśli skorzysta się dodatkowo z ulgi termomodernizacyjnej, zwrot inwestycji następuje już po 5 latach. Zatem w dłuższej perspektywie to rozwiązanie, które sprzyja zarówno ochronie środowiska, jak i naszym portfelom.
Co do odnawialnych źródeł energii, warto wiedzieć, że w ciągu jednej doby do naszej planety dociera taka ilość promieni słonecznych, jaka spokojnie mogłaby zaspokoić potrzeby energetyczne ludzkości przez cały rok, a pokrycie tylko 0,3 proc. powierzchni naszej planety panelami fotowoltaicznymi wystarczyłoby na zaspokojenie potrzeb energetycznych całej planety.
Czy kondensatory energii są opłacalne w domu? Kondensator – to urządzenie służące do zmniejszenia zużycia prądu. Po zamontowaniu go niewątpliwie następuje spadek wartości prądu. Należy jednak podkreślić, że przy zastosowaniu kondensatora spada wartość prądu, a nie jego pobór, dlatego też reduktory mocy oświetlenia są wykorzystywane w dużych halach produkcyjnych czy w oświetleniu ulicznym. Jednakże w naszych gospodarstwach domowych z firmą energetyczną rozliczamy się za zużyty prąd, a nie za jego wartość. Ponadto, w gospodarstwie domowym nie występują takie spadki poboru mocy, aby nadawały one sens montowaniu kondensatorów. Kondensator nie zmniejszy nam wysokości rachunków za energię elektryczną.
Rys. Według danych w Polsce 74 proc. wody zużywa się w przemyśle, głównie energetycznym, spożywczym, chemicznym i elektromaszynowym, 12 proc. w gospodarstwach domowych, a 11 proc. w rolnictwie i leśnictwie. /fot: autor/
Dom kostka znów na topie
W Polsce w latach 60., 70. i 80. ub. w. budowano domy w kształcie kostki. Architekci przekonują, że dzięki trendowi Zero Waste domy kostki zyskują dziś drugą szansę. Ich plusy? Metraż. Przepisy dopuszczały wtedy maksymalną powierzchnię użytkową domów do 110 m2, gdyż państwo niechętnie przeznaczało grunty pod domy jednorodzinne. Mają też płaski dach, co dodatkowo zmniejsza ich powierzchnię. Nadal są ich w Polsce setki tysięcy. Można je spotkać zarówno na wsiach, jak i w wielkich miastach. Ostatnio wracają do łask. Architekci znowu je projektują. Ich kolejny atut to nieskomplikowana konstrukcja, która przekłada się na niższe koszty budowy. Poza tym prosta i zwarta bryła sprawia, że kostka jest dużo bardziej energooszczędna niż domy z dodatkowymi elementami architektonicznymi. Nowe domy kostki zwykle są już projektowane jako domy pasywne, z ogrzewaniem za pomocą pompy ciepła i mechaniczną wentylacją z rekuperacją.
Architekci przekonują, że także w kostkach z czasów PRL-u tkwi duży potencjał. Wojciech Polko uważa, że dzisiaj, gdy rynek wariuje, przystosowanie domu kostki do obecnych wymogów, związanych np. z rosnącymi cenami energii będzie często tańsze niż budowa domu od podstaw. – Czasem nawet o 50 proc. Koszt modernizacji takiego domu to ok. 400 tys. zł. Wszystko zależy oczywiście od użytych elementów – mówi architekt (dla "Gazety Wyborczej", styczeń br.).
Ekomodernizacja kostki
Zwykle taki dom trzeba najpierw doprowadzić do stanu surowego otwartego. – Potem z większością domów można zrobić cuda – twierdzi Polko. Bardzo ważna jest termomodernizacja: docieplenie części lub całości domu, wymiana stolarki na ciepłą, zabezpieczenie ścian fundamentowych oraz hydroizolacja podłogi parteru. Zawsze konieczna jest przebudowa instalacji. Najczęściej dorzucamy do tego wentylację mechaniczną, pompę ciepła i fotowoltaikę – wylicza. Przypomina, że na takie inwestycje można dostać dofinansowanie, co zmniejsza koszty remontu. Płaski dach ułatwia zamontowanie paneli słonecznych. Grube mury to też atut, dobrze docieplone długo trzymają ciepło. Patrząc na samą energooszczędność, można zyskać 90 proc. tego, co podczas budowy nowego domu.
– Dlatego dom kostkę warto ratować, zwłaszcza kierując się duchem zero waste i tym, by nie produkować niepotrzebnych odpadów – uważa architekt.
Złe nawyki jedzeniowe?
Jeśli zastanawiamy się, jak ratować planetę, to jednym ze sposobów jest zmiana nawyków żywieniowych. Produkcja mięsa jest bardzo kosztowna i negatywnie wpływa na środowisko. Dodatkowa emisja gazów cieplarnianych, zwiększone zużycie wody i energii oraz zanieczyszczenie gleby to tylko kilka z negatywnych skutków przemysłowej hodowli. Aby je zminimalizować, warto zrezygnować (choćby częściowo) z potraw mięsnych i wprowadzić do menu więcej warzyw, najlepiej pochodzących z krajowych upraw.
Ale Polacy nie chcą rezygnować z mięsa. „Nasz talerz jest naszą sprawą. Nawet jeśli jemy to, co niezdrowe, uważamy, że nikt nie powinien się tym interesować” – wynika z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” (9.03.23 r.). Zaledwie 1,6 proc. ankietowanych uważa, że Polacy powinni dla zdrowia zrezygnować z mięsa. Niespełna 35 proc. jest zdania, że powinni ilość mięsa ograniczyć. Natomiast 58 proc. badanych (ponad połowa!) jest za tym, by nie zmieniać nawyków żywieniowych. Za zwiększeniem spożycia mięsa opowiedziało się prawie 4 proc.
Eko-edukacja
Jak wynika z badań, najciekawsze dla młodzieży tematy z dziedziny ekologii to wytrzymałość planety i największe wyzwania dla środowiska. Także zwierzęta, ich przystosowanie do zmieniającego się świata i ginące gatunki. Jedna trzecia ankietowanych uczniów chciałaby się dowiedzieć, jak różne gatunki się ze sobą łączą i jaka jest od nich zależność człowieka. Młodzież jest bardzo zainteresowana przyszłością życia na Ziemi (bo to przecież jej przyszłość) i generalnie deklaruje troskę o środowisko. O tym, jak dbać o środowisko trzeba jednak rozmawiać nie tylko z dziećmi i młodzieżą, ale i z dorosłymi, którzy powinni dawać młodym przykład, gdyż jak na razie, często jest odwrotnie.
Jak dbać o środowisko?
Połowa Polaków zapytanych, jak dbać o Ziemię, potwierdza, że stan środowiska naturalnego zależy od aktywności każdego z nas. 73 proc. ankietowanych deklaruje, że korzysta z toreb wielokrotnego użytku, a połowa wybiera towary w ekologicznych opakowaniach. Również 73 proc. deklaruje ograniczanie zużycia wody, a 57 proc. stara się wybierać komunikację miejską lub rower zamiast samochodu.
Dlaczego to ważne? Według prawie połowy ankietowanych Polaków głównym powodem ochrony środowiska jest dbałość o zdrowie oraz troska o przyszłe pokolenia. Co trzeci ankietowany uważa, że przyroda jest wartością samą w sobie, a 18 proc. twierdzi, że o środowisko trzeba dbać ze względów ekonomicznych.
Oto najważniejsze powody:
- Zmiany klimatyczne mogą oznaczać koniec życia na naszej planecie.
- Woda pitna wkrótce stanie się dobrem luksusowym i w niedalekiej przyszłości możemy nie mieć czego pić.
- Utrzymanie dobrej jakości gleb, nawożonych naturalnymi nawozami, warunkuje przyszłe plony oraz jakość spożywanego przez nas pokarmu.
- Wycinanie lasów oznacza dla nas mniej tlenu w powietrzu i coraz więcej chorób układu oddechowego.
- Skażenie środowiska i zanieczyszczenie atmosfery wpływa na nasilanie się alergii.
- Dziura ozonowa to brak ochrony przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Ozon chroni nas przed promieniowaniem ultrafioletowym powodującym wiele chorób nowotworowych, przede wszystkim czerniaka.
- Flora i fauna są zagrożone wyginięciem, niedługo już możemy nie mieć gdzie wypoczywać.