"Lokal za grunt" czyli legislacyjny remake
fot. Pixabay
Ustawa „lokal za grunt” z początkiem kwietnia br. zapoczątkuje swoją misję. Nadzieje związane z nową regulacją, będącą rynkowym fragmentem szerokiego pakietu mieszkaniowego, wydają się spore, szczególnie wśród rządowych gremiów odpowiedzialnych za rozwój mieszkaniówki. Czy te nadzieje mają szansę spełnienia?
Zobacz także
Redakcja Jak zmieniają się nastroje kupujących mieszkania?
Czasy się zmieniły, a nasze mieszkania w wielu przypadkach pełnią funkcję biur, szkół, placów zabaw, siłowni i przestrzeni do relaksu. Spędzanie tak dużej ilości czasu w domu, wiele osób skłoniło do refleksji...
Czasy się zmieniły, a nasze mieszkania w wielu przypadkach pełnią funkcję biur, szkół, placów zabaw, siłowni i przestrzeni do relaksu. Spędzanie tak dużej ilości czasu w domu, wiele osób skłoniło do refleksji nad tym, jak żyją i co jest dla nich najważniejsze przy zakupie inwestycji. Niewątpliwie pandemia koronawirusa zmieniła sposób myślenia i życia, a także wpłynęła na nastroje i preferencje kupujących nieruchomości.
infonumer.pl Podejrzane numery telefonu – jak je rozpoznać i kiedy pojawia się zagrożenie?
Możliwość swobodnego korzystania z technologicznych udogodnień i nowoczesnych smartfonów to jednocześnie przywilej, ale i spore zagrożenie. Jako użytkownik telefonu możesz paść ofiarą wyłudzenia danych...
Możliwość swobodnego korzystania z technologicznych udogodnień i nowoczesnych smartfonów to jednocześnie przywilej, ale i spore zagrożenie. Jako użytkownik telefonu możesz paść ofiarą wyłudzenia danych osobowych. Takie przestępstwa zaliczane są do wyłudzeń typu phishing. Zobacz, jak rozpoznawać podejrzane połączenia telefoniczne.
Redakcja Ofert na rynku najmu więcej niż chętnych
Po szczycie sezonu rynek najmu wkroczył w fazę spowolnienia. Oferta zmniejszyła się w ciągu ostatniego miesiąca o 4% a w sześciu miastach na szesnaście monitorowanych przez Otodom doszło do spadku cen...
Po szczycie sezonu rynek najmu wkroczył w fazę spowolnienia. Oferta zmniejszyła się w ciągu ostatniego miesiąca o 4% a w sześciu miastach na szesnaście monitorowanych przez Otodom doszło do spadku cen - m.in. w Trójmieście i Krakowie. Mniejsze jest też zainteresowanie ze strony poszukujących. Wniosek? Jeśli zmieniać mieszkanie to właśnie teraz, kiedy sytuacja jest stabilna a wynajmujący są w końcu skłonni negocjować warunki.
Sama idea ustawy „lokal za grunt”, czyli w pełnym brzmieniu „o rozliczaniu ceny lokali lub budynków w cenie nieruchomości zbywanych z gminnego zasobu nieruchomości”, przygotowanej przez Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, na pozór wydaje się prosta i możliwa do wdrożenia w życie bez większych problemów. Chodzi o to, że w zamian za zbycie gruntu inwestorowi, gmina otrzyma określoną, przyjętą w umowie, liczbę lokali, przede wszystkim służących zaspokajaniu lokalnych potrzeb mieszkaniowych. Poza funkcją mieszkalną dopuszczalne jest przekazywanie lokali pod działalność zdrowotną, edukacyjną czy kulturalną. Poza tym gmina będzie mogła liczyć na bezzwrotne wsparcie państwa przy realizacji infrastruktury technicznej i społecznej.
Analogiczny pomysł znajdziemy już w ustawie z dnia 20 lipca 2017 r. o Krajowym Zasobie Nieruchomości. Wówczas za możliwość nabycia gruntu z KZN na przetargu, a więc de facto po cenie rynkowej, inwestor musiał zobowiązać się do przekazania 70 proc. powierzchni użytkowej wybudowanych lokali pod wynajem „za pół darmo” w ramach programu "Mieszkanie Plus". Stawki najmu regulowanego zawierały się bowiem w dość absurdalnym przedziale 10-20 zł/mkw., a w ramach opcji z dojściem do własności po 30 latach w zakresie 12-24 zł/mkw. Brak elementarnej logiki rentowności spowodował, że ustawa zyskała miano legislacyjnego bubla.
Pomysł powrócił w 2019 r. Nawiązana wówczas współpraca pomiędzy nowym kierownictwem Ministerstwa Rozwoju a PZFD, tym razem wydawała się zaowocować zupełnie nowym otwarciem w krajowej mieszkaniówce. Optymizm jednak nie trwał długo i sprawa ucichła. W ten sposób uczestnicy rynku nieruchomości doczekali kolejnej inicjatywy pod hasłem "lokal za grunt". Czy zasada „do trzech razy sztuka” znajdzie tym razem swoje potwierdzenie?
Konflikt interesów
Aby ocenić prawdopodobieństwo rynkowego sukcesu przedmiotowych przepisów, należy dokładniej przyjrzeć się ich treści. Chodzi przede wszystkim o cenę wywoławczą zbywanej w ramach przetargu gminnej nieruchomości oraz stawkę za 1 mkw. lokalu przekazywanego gminie przez inwestora w ramach rozliczenia, która jest ustawowo ograniczona. Ograniczenie to warunkuje wartość średniego wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych w rozumieniu ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. o pomocy państwa w ponoszeniu wydatków mieszkaniowych w pierwszych latach najmu mieszkania, z możliwością tylko nieznacznego podwyższenia.
A zatem deweloper realizujący inwestycję na nabytym od gminy gruncie będzie zobowiązany do przekazania jej określonej w umowie liczby lokali z ceną rozliczeniową nawet poniżej kosztów własnych budowy, o marży warunkującej jakikolwiek zysk nawet nie wspominając. Aby więc go osiągnąć będzie musiał sprzedać po możliwie jak najwyższych stawkach rynkowych jak największą liczbę mieszkań z puli, której umowa z gminą nie dotyczy.
Tymczasem o podstawowych parametrach transakcji określających rentowność inwestycji z punktu widzenia inwestora, czyli m.in. warunkach przetargu (cenie wywoławczej), standardzie i liczbie przekazanych lokali czy ich ostatecznej cenie rozliczeniowej będzie decydować rada gminy w specjalnej uchwale o zbyciu nieruchomości. Nietrudno się domyślić, że w tych okolicznościach ewidentnego konfliktu interesów do osiągnięcia porozumienia konieczna będzie wyjątkowej miary dobra wola obu stron kontraktu.
„Social mix” i inne czynniki ryzyka
Akceptacja warunków umowy pomiędzy inwestorem a gminą jako podstawowy warunek osiągnięcia konsensusu nie jest jedynym czynnikiem ryzyka powodzenia misji nowej regulacji. Samorządy (jak zresztą sama nazwa wskazuje) nie są jak wiadomo wielkimi entuzjastami odgórnego narzucania im w formie regulacji prawnych standardów funkcjonowania, w tym przede wszystkim dotyczących ich majątku czy współpracy z instytucjami zewnętrznymi z inwestorami na czele. Tym sposobem istotnym problemem może tu być ograniczone zainteresowanie tematem przez same gminy.
Nie najlepiej nowym przepisom wróży też fakt, że w przedmiotowej inwestycji będą obowiązywały różne ceny lokali – pierwsza (niższa) do rozliczenia nabycia gruntu, i druga, raczej istotnie wyższa, bo zawierająca pełny koszt budowy oraz marżę dewelopera, dla nabywców komercyjnych.
I stąd też obawa, że tego typu inwestycje będą niosły ze sobą wysoki stopień ryzyka dla deweloperów. Wynika to z faktu konieczności upłynnienia pozostałych po rozliczeniu z gminą lokali po cenach rynkowych, gwarantujących zysk przedsiębiorcy. Tymczasem może być z tym pewien problem.
Wynika on z nadzwyczaj optymistycznego założenia autorów ustawy, a dotyczącego osiągnięcia korzystnego ich zdaniem „social mixu” poprzez koncentrację na jednym osiedlu i w ramach pojedynczego budynku mieszkań o różnym statusie. Ustawa bowiem wprost prowadzi do sytuacji, w której z nabywcami mieszkań na własny użytek sąsiadować będą najemcy komercyjni, najemcy TBS-ów, najemcy komunalni, a być może i rezydenci lokali socjalnych. W ten sposób intencją ustawodawcy ma być aktywne zapobieganie szerzeniu się zjawiska gettoizacji, jakże często stanowiącej piętno budynków stricte komunalnych.
Z socjologicznego punktu widzenia, z pewnością, jest to ciekawy eksperyment, w praktyce jednak może okazać się trudny, a nawet niemożliwy, do realizacji. Sprzedaż mieszkań po stawkach rynkowych w tego typu inwestycjach tworzących osiedla o statusie, któremu trudno będzie przypisać walory wysokiego prestiżu, może okazać się mocno problematyczna, czyniąc tym samym ryzyko inwestora trudne do zaakceptowania. W tej sytuacji ustawa „lokal za grunt” ma spore szanse stać się kolejnym w ostatnich latach aktem prawnym dotyczącym mieszkaniówki o dyskusyjnym znaczeniu dla jej statystyk inwestycyjnych.
Źródło: RynekPierwotny.pl